Skip to main content

Jak to jest wbić prawdopodobnie najtrudniejszą platynę w moim życiu gracza?

Słysząc o grze Kena: Bridge of Spirits mogliście słyszeć głównie dwie rzeczy:

  1. Że gra wygląda fantastycznie pod względem animacji, a jest tak naprawdę produkcją Indie;
  2. Że gra ma nierówny poziom trudności i okropnie trudną końcówkę;

Zacznijmy od tego, że gra została stworzona przez studio animacji Ember Lab, które… nigdy nie stworzyło żadnej gry! Do tego budżet tej gry oscylował w kategorii gry indie. Może nie brzmi to zachęcająco, jednak deweloperzy dowieźli świetną grę! Nie wiem kto i jak zarządzał tym projektem, ale przyjrzyjmy się poszczególnym jej elementom.

Kena: Bridge of Spirits

GRAFIKA

Kiedy spojrzymy na grafikę – stoi ona bardzo wysokim poziomie. Jest to jedna z najładniejszych graficznie gier animowanych na rynku i szczerze mówiąc ustępuje swoim zaawansowaniem jedynie grze Ratchet & Clank: Rift Apart.

ROZGRYWKA

Kiedy spojrzymy na rozgrywkę – stoi ona również na bardzo dobrze zaprojektowanym poziomie. Jednak podzielmy ją na dwie podkategorie:

EKSPLORACJA

Część gry polega na eksploracji naszej magicznej krainy. Mamy tutaj trochę zagadek logicznych, trochę poszukiwania skarbów, trochę wyzwań. Przemierzając wioskę i krainę, która została zainfekowana tajemniczą chorobą będziemy znajdowali klucze, które pozwolą odblokować dostęp do skażonych domów, gdzie potrzebna jest nasza oczyszczająca pomoc. Będziemy znajdowali zniszczone pomniki i budowle, a pomagając je przywrócić do dawnej świetności – zdobywali punkty pozwalające odblokować nowe umiejętności. Będziemy znajdywali wyzwania, pozwalające rozwinąć naszą postać lub też ubierać naszych towarzyszy w stylowe czapki. Jako fan eksploracji w grach byłem bardzo usatysfakcjonowany ilością i projektem poukrywanych sekretów!

WALKA

Pozostała część gry opiera się na walce – i ponownie jak na studio, które nigdy nie zrobiło wcześniej żadnej gry – jest ona świetnie zaprojektowana! Twórcy widać czerpali bardzo dobre inspiracje. Mamy tutaj nieustanny rozwój – podczas naszej przygody regularnie zbieramy punkty, za które odblokowujemy nowe umiejętności. Jednocześnie wraz z fabułą dostajemy też nowe narzędzia radzenia sobie z przeciwnikami. Może nie ma tego jakoś bardzo dużo, ale finalnie walka nie nudzi, a daje całkiem sporo możliwości!

Jednak musimy się tutaj zatrzymać, ponieważ są głosy że walka jest za trudna – szczególnie, że gra wygląda na taką skierowany do młodych graczy. Po pierwsze mamy aż 4 poziomy trudności, więc wierzę, że każdy się w tym odnajdzie. Ja grałem na poziomie normalnym i walka faktycznie była wyzwaniem. Bajkowość i sielankowość trochę ustępuje, kiedy walczymy z naprawdę trudnymi bossami. Może jakoś za długo się z nimi nie męczyłem, ale z walk wychodziłem zwykle na styku przegranej. Więc satysfakcja była duża. Na osobną uwagę należy docenić tutaj wielu zróżnicowanych przeciwników, bossów i minibossów, gdzie na każdego jest jakaś zupełnie inna taktyka. A główni bossowie mają naprawdę ciekawe, wymagające i klimatyczne walki!

Kena: Bridge of Spirits

FABUŁA

Fabuła gry jest elementem, który moim zdaniem jako jedyny nie został zbytnio hmmm… angażująco zrobiony. Ot fabuła sprowadza się głównie do tego, żebyśmy mieli motywację robić to, co robimy. Nie jest to nic z wielkim przesłaniem, ale śledzi się to lekko.

MUZYKA

O muzyce ciężko jest pisać, bo trzeba ją usłyszeć – a ta jest świetna! Zarówno podczas walki ze zwykłymi przeciwnikami, walki z bossami jak i swobodnej eksploracji.

Kena: Bridge of Spirits

KRÓTKIE PODSUMOWANIE GRY

Jeśli chodzi o grę samą grę, to uważam ją za jedną z najlepszych w jaki zagrałem na PlayStation 5. Tylko żebyśmy się zrozumieli – to nie jest gra, która ląduje u mnie w top gier wszechczasów. To jest produkcja, w którą bardzo dobrze mi się grało, bardzo dobrze mi się eksplorowało piękne krainy, z satysfakcją mi się pokonywało bossów, którzy byli sporym wyzwaniem. Ta gra jest po prostu bardzo dobra.

Warto też nadmienić, że gra jest dostępna za darmo w abonamencie PlayStation Plus Extra.

No dobrze, ale jak to się platynuje?

PLATYNA

Duża część trofek jest związana z fabułą, więc nie będę się na nich skupiał. Pozostałe są związane z walką oraz specjalnymi umiejętnościami i tutaj część pominę, ponieważ w grze naturalnie z nich automatycznie skorzystamy i je wbijemy. Są to trofki w stylu traf 3 przeciwników naładowaną strzałą.

Te związane z walką, na których musiałem się skupić to:

Szybkie dobranieuderzono w 3 miejsca krytyczne w 3 sekundy. Miejsca krytyczne to te żółte kryształki na przeciwnikach. Trofka o tyle trudna, że trzeba miejsca, gdzie będzie najlepiej kilku przeciwników z takowymi. Do tego trzeba jeszcze to zrobić ze spowalnianiem czasu, żeby wyrobić się w 3 sekundy i bezbłędnie trafić. Na szczęście znalazłem inny sposób – otóż trafienie w przeciwników z czerwoną kulą, którzy biegną na nas by dokonać autodestrukcji, też są liczone jako trafienia krytyczne. Więc wystarczy w 3 sekundy trafić 3 takich jegomościów.

 

Wiadomość zwrotnaZabito maga przy użyciu jego własnej bomby. Należy zbić pasek życia maga do minimum i kiedy wyczaruje on lecącą, czerwoną bombę – użyć parowania na moment przed jej trafieniem w nas, by posłać ja z powrotem w niego.

 

Snajper Zniszczono wroga, strzelając w bombę w locie. Pic polega na tym, by tak rzucić bombę, by zanim ona trafi i przyczepi się do czegokolwiek – zestrzelić ją z łuku.

 

Potrójne kłopoty Zniszczono 3 wrogów jednym parowaniem. Trofka, którą albo najlepiej zrobić podczas drugiej walki w grze, gdzie jest skażenie i wychodzą tacy mali przeciwnicy dopóki nie zniszczymy skażonego kwiatu albo odpalić pierwszą próbę polegającą na walce. W pierwszej fali wychodzą właśnie Ci mali przeciwnicy i trzeba zbić im zdrowie do minimum (najlepiej uderzać ich R1 po jednym razie), następnie ustawić się tak, żeby byli w jednej kupie i skontrować atak któregoś z nich, żeby po parowaniu wszyscy zginęli.

 

Potrójne uderzenie Zniszczono 3 wrogów w trakcie jednego błyskawicznego ataku. Błyskawiczny atak odblokowujemy pod koniec gry, więc albo trzeba sobie w dowolnej walce zbić zdrowie 3 wrogów i zaatakować ich L1+R1, jak będą bardzo blisko siebie. Alternatywnie odpalić próbę walki, o której piszę powyżej i zrobić to tam.

 

Kena: Bridge of Spirits

Pozostałe trofea polegają na zebraniu wszystkich rotów, dostarczeniu całej poczty duchów (czyli odblokowania wszystkich opcjonalnych miejscówek), kupienia wszystkich umiejętności, zdobycia 50 czapek dla rotów, czy też odblokowania wszystkich skażonych skrzyń. Czyli tak naprawdę zebrania niemal wszystkiego (niemal, bo czapek wszystkich nie trzeba zebrać).

Kena: Bridge of Spirits

Została tak naprawdę jedna trofka, która jest prawdziwym wyzwaniem – ukończenie gry na poziomie mistrzowskim.

POZIOM MISTRZOWSKI

Pamiętacie jak mówiłem, że na poziomie normalnym pokonywałem bossów z resztką życia – no to tutaj musimy wskoczyć na 2 poziomy wyżej. Zanim jednak zacznę – są 2 drogi pokonania tej gry na najwyższym poziomie trudności i każdy ma pewne zalety jak i wady:

  1. Nowa gra plus – dosyć oczywisty kierunek. Ale warto wiedzieć, że:
    • na start posiadamy wszystkie odblokowane umiejętności, więc nie musimy tak naprawdę praktycznie eksplorować mapy i zbierać rotów
    • na start jednak nasze życie znowu jest minimalne, więc trzeba jeszcze raz odnaleźć wszystkie miejsca medytacji
    • już na początku gry pojawiają się przeciwnicy z jej końcówki
    • walki z bossami (chyba nie wszystkimi) stają się trudniejsze – część z nich w połowie walki wchodzi w tryb overdrive, przyzywa przeciwników na arenę i odzyskuje 1/3 zdrowia. To jest największy minus, ponieważ czasem na arenie pojawią się przeciwnicy, którzy sami w sobie są cholernie trudni do pokonania – nie mówiąc, że jeszcze trzeba unikać ataków bossa
    • ostatnia walka w grze też jest trudniejsza, a trzeba mieć na uwadze, że przez jej część walczymy bez możliwości używania ataków rotów.
  2. Nowa gra na nowym zapisie:
    • minusem jest to, że trzeba ponownie eksplorować całą mapę i wszystko odblokowywać. Jednak powinno iść to szybko, bo jeśli raz już wszystko zebraliśmy, to wiemy gdzie zaglądać
    • plusem są słabsi przeciwnicy (ponieważ stopniowo będą się pojawiali trudniejsi) oraz łątwiejsze walki z bossami
    • minusem jest to, że do wielu walk podejdziemy bez bardzo przydatnych umiejętności specjalnych

Ja wybrałem nową grę plus.

PIERWSZA WALKA W GRZE…

…to miejsce, w którym myślałem, że zrezygnuje z pomysłu platyny. Na start mamy już przeciwników z końca gry, ich życia są większe, wrogowie atakują znacznie zacieklej i jesteśmy na 2-3 uderzenia. Jedyne co mnie trzymało przy życiu, to że soulsy pokonałem, a Keny nie przejdę? Po kilkunastu (albo więcej) zgonach przeszedłem pierwszą walkę.

No cóż, skłamałbym jeśli bym powiedział, że inne walki poszły mi sprawnie. Z kilkoma mocno się męczyłem, były dosyć żmudne, bo trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do zadawania ciosów, a jak zginiesz, to wszystko od nowa. Mimo tego się nie poddałem i czekałem na najgorsze – walkę z bossami.

No i tutaj było naprawdę ciężko, walki te potrafiłem powtarzać po kilkadziesiąt razy, jednak czułem, że z każdym podejściem idzie mi coraz lepiej i że jest to do zrobienia. Każdy boss był tak naprawdę gorszy od poprzedniego. Poniżej kilka zapisów walk:

 

Skażona rzemieślniczka
Tutaj spędziłem naprawdę dużo czasu. Po pierwsze, w pierwszej fazie walki, gdzie trzeba 3 razy strzelić w serce – najlepszą taktyką był skok i naparzanie strzałami, bo nie muszą one być naładowane. Następnie walenie w bossa naładowanymi atakami (R2 puszczone w momencie błysku), by nabić punkty umiejętności. W drugiej fazie walki taktyką było zniszczenie kryształu na jej sercu, by zadać trochę ciosów, a potem mając wszystkie kółka umiejętności na zmianę walić bombą zatrzymującą czas i ładowanym atakiem.

 

Twórca masek
Tutaj nie ma wielkiej filozofii, po prostu trzeba go naparzać jak najczęściej.

 

Wojownik
Myślę, że chyba najtrudniejszy boss w grze, ponieważ w trakcie walki przyzywa on 3 cholernie uciążliwych przeciwników w kapeluszach. Moją taktyką, która okazał się skuteczna, było zużycie wszystkich umiejętności, by jak najszybciej pozbyć się tej trójki z areny – jak widać na filmie skuteczna była naładowana strzała, którą odpowiednio się ustawiając, mogłem pokonać dwóch kapeluszników naraz. Sam boss jest w sumie łatwy, gdyby nie ta trójka.

 

Łowca
Taktyka – kiedy lata w powietrzu, rzucajcie bomby gdzieś obok niego, bo wtedy zamiast w nas, będzie strzelał w te bomby. Poza tym jak najczęściej starajcie się strzelać mu w głowę, bo to go może ogłuszyć.

 

Skażony Toshi
Taktyka – kiedy uniesie się w górę i wystrzeli w nas kilka pocisków, należy strzelić mu w głowę z łuku – wtedy opada na ziemię i przez chwile jest ogłuszony.

Mogę tak naprawdę dać dwie rady:
1. Zobaczenie sobie na YT jak pokonać danego bossa, bo często mają oni wrażliwe punkty, które można wykorzystać (tylko koniecznie jeśli gracie w nową grę plus, to patrzcie na filmy z bossem z wersji NG+!)
2. Co widać po filmach, 2 najprzydatniejsze ataki, to bomba spowalniająca czas i ładowany atak. Moją taktyką na każdego z nich było to, że na początku nie używałem żadnych umiejętności, by napełnić jak najwięcej paska zdolności, a potem ich spamowałem bombą zatrzymującą czas i waleniem ich trzy razy naładowanym atakiem – trzy ciosy takim atakiem potrafią niemal całkiem naładować jedno okienko paska umiejętności, więc można robić niezłe combo.

Ostatnich dwóch bossów, o których był taki lament w sieci – wcale jakoś się wielce nie odróżnia trudnością od pozostałych. Jedynie Skażony Bóg Rotów jest o tyle specyficzny, że jeśli się zginie, to jest sporo żmudnych sekwencji do powtórzenia. Na pewno w ostatniej z nich polecam nie wykorzystywać tego 1 kółka umiejętności do leczenia się, bo tylko dzięki niemy możemy zadać cios bossowi, a jeśli tego nie zrobimy, to na arenie pojawia się mnóstwo przeciwników i spadają meteoryty z falą uderzeniową, których ciężko jest unikać.

Trofeum za ukończenie gry na mistrzowskim poziomie trudności

PODSUMOWANIE

Finalnie wpadła jedna z najtrudniejszych platyn w moim życiu. Ale jaka satysfakcjonująca! Grę oceniam bardzo dobrze, zarówno pod względem zwykłej rozgrywki (eksploracja, świat, walka, mechaniki), jak i pod względem platyny – bo daje ona prawdziwe wyzwanie, z którego możemy być dumni 😉

Platynowe trofeum w Kena: Bridge of Spirits

Igor Góralski

Założyciel marki "gry są sztuką". Twórca bloga, prowadzi kanał YouTube, profil Instagram, TikTok oraz Threads. Nałogowy zbieracz platyn. Wierny marce PlayStation.

Zostaw komentarz