Jak to jest wbić platynę w Resident Evil 3?
Okej, prawdopodobnie jesteście po wpisie wstępnym, który wyjaśnia o co tutaj w ogóle chodzi i skąd taki pomysł. A jeśli to nasza pierwsza chwila razem, to miło mi Cię powitać – link do wpisu „zero” zamieszczam poniżej, bo chyba dobrze najpierw jego obejrzeć 🙂
https://grysasztuka.pl/2024/01/07/wbijanie-platyn/
Wstęp do gry
A więc Resident Evil 3. Mam taką zasadę, że za pierwszym razem grę przechodzę bez skupiania się na trofeach – nie czytam poradników, jedynie zerknę na listę trofeów, żeby wiedzieć, co będzie potrzebne długoterminowo. W poradnikach często są wypisane porady dotyczące późniejszych etapów gry, które mogą w małym, bo mały stopniu, ale jednak zaspoilerować co się stanie w grze. Wiecie coś na zasadzie, że wyczytacie, by w rozdziale 7 gry zrobić jakiegoś save’a albo pamiętać o czymś, bo nie będzie się dało do tego wrócić, a grając w tą grę na żywo fabuła jest tak kierowana, żebyście myśleli, że 5 rozdział będzie ostatnim.
Hola, hola, ja wiem, że tutaj jest więcej rozdziałów, więc zaraz się coś stanie, ktoś kogoś zdradzi, ktoś kogoś zabija i gra się będzie toczyła dalej. O takie spoilery mi chodzi. Mi to psuję zabawę, więc czytam ewentualne poradniki dopiero po skończeniu pierwszego podejścia.
Tak też zrobiłem z Rewident Evil 3 – po prostu ją przeszedłem, zerkając tylko na listę trofeów. Gra mi zajęła nico ponad 7h, więc zerknąłem na poradnik co trzeba zrobić do platyny.
Że coooooo? Trzeba przejść grę minimum 4 razy? I to na najwyższym poziomie trudności wciągu 2 godzin, bez automatycznych zapisów i z możliwością zrobienia tylko 5 ręcznych save’ów? Taaa, już to będę robił….
No ale, że nie mam aktualnie miejsca na dysku na nowe nagrania i mam jakiś opór przed graniem w coś nowego, a Resident Evil 3 zajął mi na ten moment tylko 7 godzin, to może warto się w to pobawić? Szczególnie, że platynę na PlayStation ma ponad 8% wszystkich graczy? Skoro grę trzeba przejść w 2h, to znaczy, że nawet jak ją miałbym przejść jeszcze 3 razy, to zrobię to w 6 godzin. To i tak o wiele krócej niż grindowanie w wielu tytułach z otwartym światem. No, to już była lepsza perspektywa. Zresztą widziałem, że można sobie odblokować bazookę z nielimitowaną amunicją, więc nie powinno być tak źle.
No to jedziemy
Czekają nas następujące wyzwania:
- Zebranie wszystkich notatek i dokumentów, wszystkich rodzai i ulepszeń broni, a także otworzenie wszystkich sejfów oraz zaryglowanych szafek i skrzynek.
- Przejście gry bez korzystania z pudełka do przechowywania ekwipunku
- Przejście gry z użyciem tylko raz roślinki do leczenia (ten jeden raz jest fabularnie wymagany, więc tak naprawdę przejście gry bez używania roślinek i medykamentów do leczenia)
- Przejście gry na poziomie hardcore
- Przejście gry na poziomie koszmarnym
- Przejście gry na poziomie inferno w ciągu 2 godzin, zapisując grę nie więcej niż 5 razy
Dobra, jak to spisałem, to nie wygląda za dobrze xD
Pierwsze przejście gry
Ale jedziemy. Na wyższych poziomach trudności przydadzą się przedmioty, które są do kupienia w sklepie – między innymi nielimitowaną wyrzutnia rakiet. Jednak nie mam na ten moment wystarczającej ilości punktów, więc na pierwszy ogień musi pójść coś innego. Robimy combo i przechodzimy grę na najniższy poziomie trudności, bez używania skrzynki na przedmioty, bez leczenia się i zbierając wszystkie znajdźki.
Znajdziek jest w grze w sumie 144 i choć brzmi to jak duża suma, to tak naprawdę jest tego mało, bo podniesienie notatki w liniowej, korytarzowej grze trwa moment. Tutaj też taka ciekawostka – 2 ulepszenia do broni nosi przy sobie… Nemezis w teczce xD W dwóch miejscach trzeba go powalić, by ta teczka mu wypadła z rąk i ją zakosić xD ale to wszystko jest też opisane w poradniku ze znajdźkami, więc luz.
Nieużywanie skrzynki na przedmioty i nieleczenie się będzie również najłatwiej zrobić na najniższym poziomie trudności – w końcu zombie będą tutaj w najsłabszej wersji, a my wręcz przeciwnie – w tej najsilniejszej. I to jest ważne, żeby w tym przejściu nie używać tej skrzynki (a przez nieużywać mam na myśli w ogóle jej nie otwierać, bo samo to gra liczy jako jej użycie), ponieważ przedmioty, które kupimy w sklepie za punkty, a które bardzo ułatwiają granie na najwyższych poziomach trudności, pojawiają się w grze właśnie w tej skrzynce, więc niemożliwe jest z nich korzystanie bez jej otworzenia.
Okej, miałem rację – amunicji na poziomie wspomagającym jest tona, a zombie nie stanowią żadnego wyzwania. Jako, że czeka nas jeszcze chwilowy grind, by nabić punkty potrzebne do odblokowania niezbędnych ulepszeń na wyższe poziomy trudności, musimy zrobić sobie 2-3 Save’y, gdzie będziemy mogli grindować zabójstwa z różnych rodzajów broni. Ja ten krok trochę zawaliłem, bo nie zrobiłem żadnego save’a w miejscu pozwalającym na nabijanie zabójstw za pomocą granatnika i pistoletu MAG.
Gdzie warto zrobić manualne save’y
1 miejscem, gdzie warto zrobić save, to tam, gdzie mamy wejść do gniazda pająków, by włączyć 4 bezpieczniki i przywrócić zasilanie. I warto tego save’a zrobić po cutscence, w której atakuje nas pająk gwałciciel i robi nam deepthroat, by nie musieć jej oglądać przy każdym wczytaniu zapisu. Pająków jest tutaj sporo, padają na jeden strzał, więc w ciągu 5 minut można tutaj nabić z 20-30 zabójstw pistoletem, karabinem i strzelbą. Ale samo to miejsce wywoływało we mnie jakiś niepokój i źle mi się tutaj grało, a do tego jednak są lepsze miejsca do nabijania killi, więc wbrew poradnikom – to można ominąć.
Drugie miejsce to wtedy, gdy jako Carlos mamy bronić szpital – jest to zaraz po podaniu szczepionki Jill. Żeby też nie oglądać przy każdym wczytaniu cutscenki. Zombie wychodzą tutaj w nieskończoność i ogranicza nas jedynie amunicja – ja na wspomagającym miałem jakieś 600, czy 800 naboi, więc grind szedł tutaj ekspresowo. Można też nabijać tutaj zabójstwa z pistoletu. Przy jednym podejściu do wyczerpania ammo robiłem tutaj ok 200-250 zabójstw.
Trzecie miejsce, to gniazdo NEST 2 w laboratorium pod szpitalem. Kiedy zdobędziemy pendrive do drzwi na dole. Save najlepiej jest zrobić po włożeniu pendrive’a, by po każdym wczytaniu nie musisz oglądać animacji jego wkładania. Tutaj możemy grindować zabójstwa przede wszystkim z granatnika i pistoletu MAG, ale też strzelby.
Pamiętajcie, że przy robieniu save’a dobrze jest mieć trochę amunicji, by można było nią wykosić trochę wrogów 😉
Grind
No to 3 z 6 pucharowych wyzwań padło za pierwszym razem. Niestety, żeby teraz grać na wyższych poziomach trudności potrzebny jest dobry sprzęt, a jako dobry sprzęt rozumiem wyrzutnie rakiet, która jest cholernie droga w tym ich sklepie, także teraz pora na grind wyzwań, by nabić punkty. Ja tak jak mówił trochę zawaliłem robienie zapisów i miałem do dyspozycji tylko lokację z pająkami i tą, gdzie bronimy się w szpitalu. Na pająkach nabiłem trochę zabójstw z pistoletu i wszystkie ze strzelby, a w szpitalu resztę pistoletowych, wszystkie z karabinu i te ogólne, za ilość zabitych wrogów. Dobiłem do 1100 zabitych i to wystarczyło, bym mógł kupić bazookę i nawet 1 dodatkową kieszeń na przedmioty + monetę regeneracji lub większego zdrowia. Pomimo, że nie zrobiłem wyzwań dotyczących granatnika i pistoletu MAG – przez brak odpowiedniego save’a.
Przejście w trybie Hardcore
Jestem gotowy na poziom hardcore. Powiem tak – z bazooką, to my się tutaj stajemy Nemezisem, a prawdziwy Nemezis, to powinien spierdalać przed nami. Ta broń jest tak silna, że gra nie stanowi absolutnie żadnego, najmniejszego wyzwania. Zombie wszystkie padają od 1 strzała, możemy sobie nawet strzelać pod nogi i nic się nam nie stanie. A walka z bossem? Trwa z 15 sekund xD Serio, wystarczy naparzać od samego początku bazooką i wszystkie walki z bossem trwają kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund – z wyjątkiem ostatniej. Nigdy nie bawiłem się w speedruny, ale tutaj to po prostu leciałem przed siebie, waliłem bazooką w zombie i tyle – szczególnie, że pamiętałem położenie wszystkich zombiaków w grze, więc sobie strzelałem czasem na zapas. Całe przejście gry zajęło mi dokładnie 1,5h.
Przejście w trybie Koszmarnym
Okej, no to odblokowałem poziom koszmarny – wcześniej niedostępny. Ale odblokowałem też kolejne punkty, za które kupiłem więcej bonusów ułatwiających przejście gry. Zapytacie może – po co w grze tyle poziomów trudności i do tego 2 są z początku ukryte, skoro lecąc z bazooką, ten poziom trudności nic nie zmieni? No jednak coś tam zmieni, szczególnie dla tych grających bez bazooki. Otóż na poziomie koszmarnym zombie jest więcej, a do tego są w nowych miejscach, w których wcześniej ich nie było, więc nawet z bazooką trza lecieć dosyć ostrożnie, by nie dać się zaskoczyć nową rzeczywistością. Same zombie stają się też agresywniejsze, szybciej do nas doskakują i trzeba trzymać od nich większy dystans.
Sam Nemezis też dostaje kopa do prędkości i jest trochę szybszy podczas gonienia nas, a także podczas walk z bossami. Aczkolwiek bazooka jest tutaj nadal tak skuteczną bronią, że zombie nie stanowią większego zagrożenia (przy celnym strzelaniu), a przed Nemzisem co najwyżej będziemy musieli zrobić 1 unik, zanim go powalimy. Walki z bossami nadal trwają kilkanaście sekund.
Z wyjątkiem jednej – tej ostatniej, bo ewidentnie zyskała na trudności. Ponieważ Nemezis w ostatniej fazie nie da się po prostu ot tak zabić w niego strzelając, jesteśmy zmuszeni do niszczenia pryszczy na jego ciele, a że nie da się tego zrobić jednym strzałem, to w między czasie musimy unikać jego ataków. I tutaj sprawa jest taka, że ma on taki styl walki, że z jakiegoś powodu klepie łapami 3 razy – jeśli nas trafi za pierwszym razem, to nie da się wstać i uniknąć pozostałych 2 ciosów. A 3 cios jest dla nas śmiertelny. Jeśli pierwszego z nich byśmy uniknęli i zebrali tylko 2 pozostałe, to możemy się uleczyć, ale jeśli już pierwszy nas trafi, to po nas. Bazooka działa tutaj również na plus, bo jeden strzałem jesteśmy w stanie zniszczyć 1/3 tych punktów na jego ciele potrzebnych do powalenia go, a karabinem trzeba by było każdą z nich osobno niszczyć.
Sam powtarzałem tą walkę 7 razy, choć za drugim razem brakło mi ułamka sekundy, bym dobiegł do broni która kończy walkę. Radę jaką tutaj mogę dać to to, żeby nie walić w niego za wszelką cenę, tylko poczekać aż wykona cios, zrobić unik i gdy wiecie, że jest moment przerwy, to wtedy atakować. Ale nie spamować tymi rakietami.
Okej. Mamy to. Całość zajęła nieco ponad półtorej godziny.
Przejście w trybie Inferno
Został poziom Inferno. Do ukończenia w 2h. Bez automatycznych Savie’ów. Z możliwości wykonania maksymalnie tylko 5 ręcznych zapisów.
No to lecimy. Z 2 godzinami na przejście nie powinno być problemów – już 2 razy przeszedłem grę z dużym zapasem czasu. Mam też bazookę i pamiętam nowy rozkład zombiaków. Gorzej z tymi ręcznymi zapisami, bo niechciałbym stracić pół godziny grania.
Ale po pierwsze – czym się w ogóle różni ten cały poziom Inferno i po co go zrobili? Nie wystarczały im 4 pozostałe? Poziom Inferno to tak jakby realistyczny poziom – otóż zombie mają nas na jednego strzała jedno ugryzienie (W KOŃCU TAK JAK POWINNO BYĆ, ŻE ZOMBIE NAS GRYZIE I GINIEMY!). W związku z tym każde zbliżenie się ich do nas jest śmiertelnie niebezpieczne. Przekonałem się o tym w pierwszych 10 minutach gry, kiedy nie miałem jeszcze dostępu do bazooki i zombie tam w moment do mnie doskoczył 2 razy, przez co odrazu zginąłem i musiałem zaczynać grę od początku.
Poza tym zombie są jeszcze silniejsze (ale tylko jeśli chodzi o konwencjonalne bronię, na bazookę, to nie wpływa) i jeszcze bardziej agresywne – tak samo jak Nemezis, który ponownie dostał kopa co do swojej prędkości poruszania się. Ale bazooka radzi sobie z nim nadal tak dobrze, że odpowiednio użyta nie da się mu zbliżyć – choć jest to znacznie trudniejsze niż wcześniej.
No i mamy te 5 dostępnych zapisów i brak automatycznych, co jest główną trudnością. Ja zrobiłem Save’y w następujących miejscach:
- Jako że zginąłem 2 razy na początku i nie chciałem w razie porażki znowu powtarzać całego prologu, to zapisałem grę przy pierwszej okazji. Trochę na wyrost, bo bałem się, że może gra będzie trudniejsza, nawet z wyrzutnią rakiet, ale tak naprawdę, to odtąd skończyły się kłopoty z ginięciem. Choć radzę bardzo uważać na stwory w kanałach, bo potrafią zabić na 1 hita.
- Zaraz przed walką z Nemezisem na płonącym dachu. Niby ostatnia walka z nim poszła mi tam bardzo gładko i poradniki sugerowały żeby zrobić to po tej walce, ale jednak boss to boss, więc zrobiłem przed. Jak będzie łatwa, to przecież pokonam go szybko znowu i tyle. No i była bardzo łatwa i bardzo szybka. Co ważne, save tutaj lub w następnej lokalizacji (sklep z bronią Kendo) jest obowiązkowy, bo po tym Nemezis nas ściga z wyrzutnią rakiet, a do tego jest jakieś kretyńskie miejsce z toczącą się głową, która mnie już raz zabiła na koszmarnym poziomie trudności. Na szczęście tym razem zdążyłem uciec.
- Teraz trafiamy na posterunek i z chęcią zrobiłbym tu save’a ale jak sobie przeliczyłem, że mam jeszcze cały szpital i laboratorium, a na to tylko 1 save’a, to zrezygnowałem. Trochę pospinany, ale cały posterunek policji przechodziłem bez zapisu. Niestety, ale w szpitalu się on bardziej przyda, bo są tam te wielkie potwory, które mogą zabić na hita. Tak więc trzeci save wpadł u mnie zaraz po dotarciu do szpitala. Dlatego że miałem za sobą dosyć że walkę i ucieczkę przed Nemezisem jeszcze w miasteczku, to do tego cały posterunek policji i jeszcze kolejną walkę z bossem jako Jill. Ginąc w szpitalu straciłbym spory kawał gry.
- Kolejny save zrobiłem po obronie szpitala, gdy budzimy się jako Jill. Sam szpital nie był jakiś trudny, ale segment z obroną szpitala zajmuje z 10 minut i niechciałbym tego powtarzać ze względu na długość.
- Laboratorium przechodzi się dosyć szybko jeśli wiemy gdzie iść po kolei i nie szukamy niczego po drodze. Spiąłem się natomiast na sam koniec, kiedy przyszło do walki z bossem w tej wielkiej studni. Został 1 save, który wolałbym zostawić na finalną walkę, ponieważ z bazooką przy poprzednim przejściu gry wszystkie walki z bossem trwały u mnie krótką chwilę, a tej ostatniej nie da się tak szybko przejść. A do tego zginąłem na niej kilka razy pomimo bazooki. Tak więc zaryzykowałem i nie zrobiłem zapisu przed przedostatnią walką w grze. I bardzo dobrze, bo pokonałem go w góra 10 sekund. Tak więc ostatni save wylądował przed samą finalną walką w grze z powodów wymienionych chwilę wcześniej.
Ostatnia walka z Nemezisem również zyskuje na trudności, choć w moim odczuciu – niewiele. Może jest trochę szybszy i ma więcej tych punktów na ciele do zniszczenia, a do tego szybciej się podnosi po powaleniu, ale jako że nauczyłem się jego ruchów przy ostatnim razie, to sama walka zajęła mi ok minutę i przeszedłem ją za pierwszym razem.
I oto cały poziom Inferno. Z wyrzutnią rakiet i wspomagaczami jest nadal bardzo prosty – jedyną trudność stanowi tutaj nasz strach ze względu na niska możliwość zapisywania gry. Tak faktycznie, to zginąłem na nim 2 razy – i oba te razy były na samym początku gry. Także to wiele mówi o rzeczywistej trudności tego poziomu. Oczywiście dla takich lamusów jak ja łasych na platynę grających z dodatkami, bo jak ktoś to przejdzie bez nich, to ogromny szacun!
Na koniec…
Pucharki za poziom Inferno były moimi ostatnimi, także tutaj będziemy się rozdzielać. I z grą i z Państwem.
Chciałbym jeszcze wyróżnić, że jestem totalnie zaskoczony jak ciekawa to była platyna. Nie chciałem jej z początku robić, wydawała mi się idiotycznie zaprojektowana, a jednak każde przejście gry było na swój sposób wyjątkowe i ciekawe. Bawiłem się tutaj zaskakująco dobrze, nie nudziłem się przy żadnym z kolejnych podejść, a samo speedrunowanie gry dało mi frajdę, bo nigdy czegoś takiego nie robiłem.
To tyle na dzisiaj, dajcie znać czy zbieracie platyny, czy też traktujecie je jako przygodę, czy lubicie o nich słuchać. Mam nadzieję, że miło dzisiaj spędziliście czas i co?
Do zobaczenia, gry są sztuką!